Motyw psa ogrodnika pochodzi z bajki Ezopa "Pies i konie". Tytułowy pies siedzi w niej na żłobie i nie dopuszcza koni do owsa. Związek frazeologiczny pies ogrodnika zakorzenił się w języku polskim, stając się często używaną metaforą. Czym jednak faktycznie jest pies ogrodnika?
Spis treści
Źródło: 123rf.com
Kogo można nazwać psem ogrodnika?
Wyrażenie pies ogrodnika ma wydźwięk zdecydowanie negatywny. Jego dłuższa wersja brzmi: „pies ogrodnika, sam nie zje i drugiemu nie da”. Zwrotu tego używa się, na określenie kogoś, kto utrudnia innym zrobienie czegoś, chociaż sam nie odnosi z tego żadnej korzyści. W języku angielskim odpowiednikiem psa ogrodnika jest określenie dog in the manger (pies w żłobie).
Pies ogrodnika to osoba niezainteresowana jakąś rzeczą, ale nie pozwalająca jej wykonać innym. Zwrot ten określa zachowanie egoistyczne, zazdrość, zawiść czy ingerowanie w cudze sprawy.
Psy ogrodnika to osoby, które prędzej coś zniszczą niż podzielą się z kimkolwiek. Przysłowiowy pies ogrodnika nie zaakceptuje cudzego szczęścia, gdy sprawy potoczyły się nie po jego myśli.
O psach ogrodnika możemy mówić w kontekście gromadzenia dóbr materialnych lub osiągania stanowiska zawodowego. O typowym psie ogrodnika możemy też powiedzieć chciwiec, chytrus czy skąpiradło.
Jak pies ogrodnika sam nie weźmie?
Według jednej z teorii powiedzenie pies ogrodnika wywodzi się z utworu Ezopa, bajkopisarza żyjącego w Starożytności. Bohater bajki „Pies i koń” jest psem, którego zadaniem było pilnowanie siana. Choć siano dla psów nie jest atrakcyjne, w przeciwieństwie do koni, pies nawet im nie pozwala na jego zjedzenie. Ma to obrazować działanie istoty, która, choć sama nie chciała z czegoś skorzystać, nie pozwalała też na odniesienie z tego korzyści innym stworzeniom.
Nawiązanie do psa ogrodnika występuje również sztuka Lope de Vegi, znanej w Polsce właśnie pod tytułem "Pies ogrodnika".
Pies ogrodnika a inne związki frazeologiczne związane z psami
Pies ogrodnika to jedno z wielu określeń w polskiej kulturze nawiązujących do naszych ukochanych czworonogów. Owe związki frazeologiczne pokazują stosunek do psów, jaki prezentowano w dawniejszych czasach. Chociażby zwrot Zejść na psy oznacza pogorszenie się czegoś lub utratę jakości. Inne określenia takie jak psi obowiązek, psi los, psu na budę wskazują na psy jako niegodne zaufania stworzenia, które mają wobec człowieka określone obowiązki, ale żadnych praw. Z kolei widoczny stres u psa wykorzystano w wyrażeniu wyglądać jak zbity pies.
Również określenia psubrat, suka czy sukinsyn to często stosowane inwektywy, a psiakrew, psiamać czy psiakość — używane niegdyś przekleństwa. Obdarzenie epitetem psy to również w dawniejszych czasach okazanie pogardy przeciwnikom lub zwyciężonym, a niejednokrotnie podwładnym.
Negatywny stereotyp psa pojawił się w średniowieczu. Być może spośród wszystkich żyjących w gospodarstwie stworzeń psy uważano za najmniej pożyteczne: nie łapały myszy, nie dawały mleka ani nie ciągnęły wozu, stąd okazywana im pogarda. Wyjątek stanowiły prawdopodobnie rasy myśliwskie takie jak wyżły czy charty.
Oprócz przysłowiowego psa ogrodnika inne popularne powiedzenia mają również nieprzychylny wydźwięk. Kłamca to bowiem ktoś, kto łże jak pies. Szczekanie psa zostało również wykorzystane w wyrażeniu odszczekać coś, a pieskie życie oznacza egzystencję marną i biedną. Z kolei pogoda pod psem jest brzydka i deszczowa.
Na całe szczęście oprócz psa ogrodnika i innych niepochlebnych określeń w naszej kulturze znaleźć można i inne wyrażenie związane z psami, choćby „Pies, uczciwszy od człowieka, nim ukąsi — pierwej szczeka” przypisywane Aleksandrowi Fredrze. Jednak należą one do rzadkości. Inna kwestia, czy pod stwierdzeniem, że przed ugryzieniem każdy pies czy też szczeniak, szczeka, podpisaliby się psi behawioryści.
Bibliografia
- Słownik Języka Polskiego PWN Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 2023
Brak komentarzy
Nikt jeszcze nie dodał komentarza do tego artykułu.