Źródło: 123rf.com
  • Zoocialowe news

Depresja i wypalenie zawodowe lekarzy weterynarii - jak duży stanowią problem?

Opublikowane: 16:45 Przeczytasz w: 7 min

„Wygląda na to, że ma Pan depresję i początkowe wypalenie zawodowe” takie słowa usłyszałem od psychiatry po tym jak zakończył półgodzinny wywiad. Gorzką pigułę o nazwie „depresja” przełknąłem bez większych emocji.

Spis treści

    Wiedziałem, że to ona. Po prostu potwierdzenie swych przypuszczań latami odkładałem na potem. Jednak to wypalenie zawodowe mnie zaskoczyło. Przecież pracuję dopiero 10 lat! Niestety ani depresja, ani wypalenie zawodowe nie mają wieku docelowego. Oczywiście jedni są bardziej podatni od innych i jest to kwestia bardzo indywidualna. Zapewne ciężko jest też wskazywać konkretne grupy zawodowe, które obarczone są większym ryzykiem wystąpienia depresji lub wypalenia zawodowego. Nie będę nawet próbował. Nie mam ani wiedzy ani narzędzi. Jako lekarz weterynarii mogę Wam jednak opowiedzieć o tym co dzieje się na naszym weterynaryjnym poletku.

    Czym jest depresja i wypalenie zawodowe?

    Nie jest moim celem zanudzanie czytelnika jednak, bez poznania definicji problemu ciężko o nim rozmawiać. Zwłaszcza w społeczeństwie, w którym wielu jego członków twierdzi, że najlepszym lekarstwem na depresję jest czekolada, bieganie czy też „wzięcie się w garść”. Tymczasem depresja nie jest chwilowym obniżeniem nastroju, a poważnym zaburzeniem psychicznym. WHO zalicza ją do najgroźniejszych chorób i widzi w niej główną przyczynę samobójstw. Osoby nią dotknięte odczuwają: smutek, utratę zainteresowań i przyjemności, poczucie winy, niską samoocenę, zaburzenia snu i apetytu, uczucie zmęczenia i osłabienie koncentracji. Stale! Często przez długie lata. Jak każde choroba, depresja wymaga odpowiedniego postępowania terapeutycznego. Nie lodów, nowego psa czy karnetu na siłownię, a leczenia.

    Wypalenie zawodowe to stan, w którym praca przestaje przynosić satysfakcję. Osoba nią dotknięta nie rozwija się zawodowo, odczuwa niechęć do wykonywanych obowiązków, przewlekle odczuwa zmęczenie. Często towarzyszy jej uczucie braku spełnienia i deprecjonowania swoich osiągnięć. Może prowadzić do depresji, ale może też być jej skutkiem lub występować samoistnie. Wypalenie zawodowe jest reakcją na przewlekły, towarzyszący pracy stres. WHO nie zakwalifikowało go jako chorobę, ale stan grożący rozwinięciem się choroby [1].

    Czy lekarze weterynarii są narażeni na depresję i wypalenie zawodowe?

    Oczywiście, że tak! Co więcej, badania prowadzone w wielu miejscach na świecie wskazują, że problem wśród weterynarzy jest poważny. Weźmy za przykład naszych zachodnich sąsiadów. Według badań przeprowadzonych wśród niemieckich lekarzy weterynarii, 27,78% z nich zostało pozytywnie zakwalifikowane jako osoby cierpiące z powodu depresji. Skalę problemu pokazuje porównanie do ogólnej tendencji w niemieckim społeczeństwie. Zakłada się, że depresja dotyka 3,99% Niemców [2].   Raportów o stanie zdrowia psychicznego lekarzy weterynarii można znaleźć wiele. Dostępne są publikacje na temat Brytyjczyków, Finów, Norwegów czy Turków. Wszędzie przewijają się podobne trendy. Nie ma wątpliwości. Wielu lekarzy weterynarii cierpi z powodu stanów emocjonalnych, które można nazwać depresją. Także w Polsce. Kiedy „wet rozmawia z wetem” temat ten pojawia się bardzo często. Wiele ze znanych mi osób z naszego środowiska otwarcie przyznaje się, że korzysta lub korzystało z terapii. I niestety nie są to pojedyncze głosy.

    Jesteśmy również grupą podwyższonego ryzyka popełnienia samobójstwa [3]. To także wpisuje się w niechlubny światowy trend naszego fachu [4]. Za główną przyczynę myśli samobójczych uznaje się właśnie depresję, co wskazuje na smutny fakt, że jako grupa zawodowa prawdopodobnie mamy skłonność do popadania w depresję.

    Dlaczego wielu lekarzy weterynarii cierpi z powodu depresji i wypalenia zawodowego?

    Weterynarz to dla wielu praca marzeń. Dla mnie również praca w zawodzie jest spełnieniem marzenia, które pielęgnowałem odkąd skończyłem siedem lat. Mimo tego, że robię to co sobie zaplanowałem i praca kliniczna przynosi mi wiele satysfakcji zachorowałem. Jak to się mogło stać? Przecież sam Konfucjusz pisał „Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu”, a ja robię to co kocham. Co musi więc się stać, aby osoba wykonująca pracę dającą satysfakcję skończyła jako pacjent gabinetu psychiatrycznego i uczestnik psychoterapii? Jest to efekt nakładania się bardzo wielu czynników.

    Coś co miało (i dalej ma) moim zdaniem największy wpływ na mój stan emocjonalny jest praca w stanie stałego przeładowania emocjonalnego. Można powiedzieć, że dobija mnie chorowanie na empatię. Musicie wiedzieć, że praca weta to nie tylko głaskanie puchatych stworzeń i częstowanie smaczkami. Przede wszystkim to codzienne obcowanie z małymi i wielkimi nieszczęściami, stały kontakt z chorobą, cierpieniem i śmiercią. A większość z nas darzy zwierzęta ciepłymi uczuciami i spotkania z nimi w gabinecie, kiedy potrzebują naszej pomocy zostawia w nas ślad. Dodatkowo dochodzą jeszcze emocje opiekunów naszych pacjentów. Emocje, które muszą gdzieś znaleźć ujście i to my często jesteśmy dla nich uziemieniem. Nagromadzenie emocji i często brak umiejętności ich efektownego rozładowania prowadzi do stanu, gdy na nasze własne zaczyna brakować już miejsca. Z takim bałaganem niejednokrotnie ciężko sobie poradzić samodzielnie.

    Przewlekły stres wśród lekarzy weterynarii

    Kolejnym ważnym czynnikiem jest praca w przewlekłym stresie. Nagłe przypadki, zagadki diagnostyczne, stałe ściganie się z czasem – czy to aby zdążyć zapobiec śmierci, czy aby zmieścić gdzieś jeszcze jednego pacjenta. Ciągle brakuje nam czasu. Przyjeżdżamy wcześniej do pracy i zostajemy długo po godzinach. Ciężko wygospodarować cenne minuty na ciepłą kawę czy posiłek. Dla rodzin i znajomych stajemy się obcymi ludźmi, bo cały czas jesteśmy w pracy. A kiedy z niej wyjdziemy, ona nie wychodzi z nas i wciąż o niej myślimy…

    I to kolejny krok mogący prowadzić do depresji – zaburzona równowaga między życiem zawodowym a prywatnym. Tzw. life-work balance kuleje w weterynaryjnym świecie. Lekarze weterynarii najchętniej spędzają czas wolny na konferencjach i warsztatach. Wielu z nich poza pracą nie ma zainteresowań. Tymczasem bez równowagi między dwoma sferami naszego życia trudno na dłuższą metę utrzymać równowagę wewnętrzną. Wiem, że brzmi to jak trenerska gadka-szmatka, ale to prawda. Jeżeli oddajemy pracy swoje 100% ona wkrótce nas pochłonie.

    Niestety nie bez znaczenia są także ludzie. Nie zrozumcie mnie źle, większość opiekunów zwierząt, których miałem okazję poznać to bardzo fajne osoby. Oprócz nich istnieje jednak także ten niewielki odsetek, który potrafi wbić szpilę głęboko pod paznokieć. Obarczanie odpowiedzialności za chorobę zwierzęcia, szantaż emocjonalny, różne formy agresji czy też hejt w sieci – to wszystko niestety jest dla nas chlebem powszednim. Trudno jest słuchać o tym, jakim to złym człowiekiem i konowałem się jest, kiedy wiesz, że robisz wszystko, aby zwierzętom żyło się lepiej. Jeżeli słyszysz to wystarczająco często, w końcu zaczynasz w to wierzyć. A skoro jesteś takim beznadziejnym wetem to po co się starać?

    Czy ten problem można rozwiązać?

    Oczywiście, że tak! Depresja jest chorobą, która może doprowadzić do śmierci, mimo to da się z nią walczyć i wygrać. Wprowadzenie odpowiedniej psychoterapii i psychofarmakoterapii pomaga opanować depresję i jej objawy. Pomocne jest też znalezienie wspomnianej równowagi między pracą a życiem prywatnym. Z doświadczenia wiem, że żaden z tych kroków nie jest prosty, ale każdy z nich jest warty podjęcia wysiłku. Obojętnie czy jesteś wetem, czy zajmujesz się czymś zupełnie innym, jeśli czujesz, że możesz cierpieć z powodu depresji udaj się do specjalistów. To ratuje życie.

     


    [1] Wykazano, że 40% fińskich lekarzy weterynarii wykazuje objawy wypalenia zawodowego: https://link.springer.com/article/10.1186/s13620-022-00220-x

    [2] Źródło: https://bvajournals.onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1136/vr.105430

    [3] Lektura uzupełniająca: https://magwet.pl/34211,syndrom-samobojczy-wsrod-lekarzy-weterynarii-mit-czy-rzeczywistosc

    [4] Badania na temat skłonności samobójczych wśród norweskich lekarzy weterynarii: https://bmjopen.bmj.com/content/12/1/e055827.abstract

     

    Oceń artykuł

    Ogólna ocena: 0,0 | liczba ocen: 0
    0/400

    Brak komentarzy

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza do tego artykułu.